wtorek, 4 marca 2014

Półfinał konkursu BlogerChef w Ogrodzieńcu - relacja

Stanowiska gotowe do rozpoczęcia konkursu :)

Od czego by tu zacząć? Może od tego, że w drugim półfinale drugiej edycji konkursu BlogerChef zajęłam... DRUGIE MIEJSCE!! I choć minęło już trochę czasu wciąż trudno mi w to uwierzyć :) Bardzo się cieszę, że moje potrawy posmakowały jurorom i publiczności, która również miała okazję ich skosztować. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, bo większości rzeczy uczę się sama, metodą prób i błędów lub słuchając porad innych, cieszę się więc, że widać postępy, a jurorzy powiedzieli wiele miłych słów na temat moich potraw!

Mnóstwo świetnych produktów zapewnili sponsorzy - były m.in. sery Serenada, bakalie od Bakallandu, słoiczki Ole!, przyprawy Appetity oraz mieszanki sałat Fit&Easy. Tematem gotowania tym razem były produkty Winiary. Gotować pomagali Fiskars i Kenwood, a sprzątać Kenolux i Jan Niezbędny :)

Ale od początku... Półfinał odbywał się w pięknym miejscu - w hotelu Poziom511 Design Hotel & Spa w Podzamczu koło Ogrodzieńca. Położenie budynku i to jak jest on wkomponowany w naturalny krajobraz - skały, wzniesienia - robi naprawdę niesamowite wrażenie. Trafił mi się pokój z dachowym oknem, przez które w dzień widać było w oddali wielką skałę, a w nocy gwieździste niebo :) Skał zresztą można było dotknąć nawet w samym hotelu, gdyż np. w holu jedna zastępowała... ścianę.

Szef kuchni - Paweł Pyra - przygotował pokaz, jak wykorzystać w kuchni zapomniane warzywa. A muszę Wam powiedzieć, że ma on naprawdę niesamowite pomysły, co miałam już okazję zobaczyć podczas finału pierwszej edycji BlogerChef, który odbywał się w Łasku. Podczas warsztatów Paweł przygotował wtedy np. świetnego tatara, którego "zamykał" w słoiku wraz z dymem, który ulatywał po jego otwarciu. Do swoich potraw używał wtedy również np. młodych pędów sosny. Tym razem przygotował zupę-krem z topinamburu, dorsza podanego z sosem jagodowym, puree z pasternaku, a na deser espumę czekoladową (jeśli nic nie pokręciłam! :D). Jest to naprawdę gość, który potrafi wykorzystać różne dziwne rzeczy, żeby stworzyć coś pysznego! Miałam również okazję spróbować sosnowej nalewki, co przypomniało mi, że moja od zeszłego roku stoi w piwnicy i warto by na nią zerknąć ;) A jeśli już o alkoholach, to kierownik gastronomii hotelu - Marek Mocny - pokazał nam jak przygotować świetne drinki, a nawet otworzył szampana szabelką! ;)

Podczas konkursowego gotowania wszystko było dopięte na ostatni guzik, w tej edycji naprawdę wszystko było zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Ogromny szacunek należy się organizatorom i ekipom sponsorów, które zawsze służyły radą i pomocą - m.in. przedstawiciele Kenwooda pomagali dobrać odpowiedni sprzęt do konkretnego zadania, mogliśmy zawsze napić się też pysznej kawy z ekspresu DeLonghi, a ta była chwilami bardzo potrzebna :) Jan Niezbędny oraz Kenolux - bez ich pomocy sprzątanie po każdym gotowaniu byłoby o wiele trudniejsze. 

I choć ostatnio jestem wybitnie rozkojarzona, to jakimś cudem udało mi się zapanować nad wszystkim podczas gotowania, chociaż gdyby nie przytomność Gosi zapomniałabym posłodzić deser! Chciałabym w tym miejscu jeszcze raz serdecznie podziękować dziewczynom, które pomagały mi przygotować moje dania konkursowe - Gosi, Magdzie i Adzie! To dzięki Waszej pomocy udało mi się zająć drugie miejsce!

A już jutro i pojutrze pokażę Wam na blogu potrawy, które przygotowałam! Najpierw (na specjalną prośbę mojej koleżanki - Agnieszki N.) pojawi się deser - karmelizowane gruszki z kremem migdałowym oraz pęczotto z polędwicą i borowikami. Mam nadzieję, że ktoś zrobił ich zdjęcia, bo chciałabym Wam pokazać jak fajnie prezentowały się na konkursie!

Za świetną zabawę dziękuję (wg. alfabetu): Adzie, Gosi, Kasi, Karolinie (która wygrała konkurs!), Magdzie, MajceOli, a także organizatorom Kasi i Markowi oraz sponsorom konkursu BlogerChef.

Wszystkie zdjęcia w tym poście pochodzą od organizatorów konkursu!

Gotujemy pod czujnymi oczami jurorów :) Na zdjęciu: Ada, ja i szef kuchni Paweł Pyra.

Na czas konkursu dostaliśmy wodoodporne tablety Sony Xperia, na których mogliśmy podglądać np. przepisy :)

Gosia (od lewej) przygotowuje krem do deseru, ja się gapię :), Ada tworzy karmelową dekorację, a Magda zabrała się już za danie główne.
Tutaj to ja gotuję dla Gosi, jej cielęcina również podbiła serca jurorów! 
Stanowisko Sony podbiło za to moje serce, a bardzo sympatyczni Panowie udzielali merytorycznych odpowiedzi na wszelkie pytania :) 

5 komentarzy:

  1. Ewuś - również dziękuję Ci za świetną zabawę!!! :*
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  2. swietna recenzja. Gratuluje drugiego miejsca :)
    a ten hotel to wyglada na bardzo ekskluzywny oglądałam z mężem w internecie. Byłaś tam sama czy z osobą towarzyszącą?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewa, cieszę się, że była kolejna okazja spotkać się, pogadać i pogotować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję, jak dla mnie powinnyśmy iść w odwrotnej kolejności.. :)

    I ten krem <3 <3 <3 ja jestem w nim TOTALNIE zakochana, na pewno robię go w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super relacja, fajnie się czyta zwłaszcza jak niedawno samemu sie uczestniczyło:-) No i gratulacje za 2 miejsce:-))

    OdpowiedzUsuń

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!