piątek, 2 stycznia 2015

Zimoumilacze - kompot z owoców leśnych



Piękny kolor, zacny bukiet, delikatnie kwaskowy smak, lekko cierpki na języku. Powiedziałabym, że jest strasznie dobry, ale strasznie to bardzo nieodpowiednie słowo, bo niesie negatywny przekaz, a przecież miał być pozytywny, prawda? A ja chciałam Wam życzyć w Nowym Roku właśnie mnóstwa pozytywnej energii, optymizmu i myślenia w różowych barwach. No właśnie, może zwróciłaś/łeś uwagę, że na bloga wrócił różowy kolor? Jak Ci się podoba? Ja jeszcze nie jestem do końca zadowolona z szablonu, ale zmieniam go sama, bez pomocy zawodowców, więc czasami jest pod górkę :)


No właśnie, miało być o kompocie, a wyszło o dobrej energii :) Tak już jest w Nowym Roku - Ty też pewnie masz jakieś przemyślenia lub postanowienia, prawda? A kompot? W tę niezbyt przyjemną pogodę pachnie i smakuje latem, a zamrożone owoce zachowały na pewno większość swoich dobroczynnych właściwości. Nie zastanawiam się też czy w kartonie reagował z aluminium czy nie. A koszt w gruncie rzeczy podobny do soku (nie napoju!!) ze sklepu. Owoce kosztowały 8,5 zł, do tego woda i parę łyżeczek cukru. A słodzę mało. Wyszły jakieś 3 litry kompotu. Czyli niech będzie, że 3 złote za litr lata :)

Składniki:

- mieszanka mrożonych owoców leśnych (u nie 750 gramów)*
- woda (ilość wytłumaczę w przepisie)
- cukier do smaku
- kilka gałązek świeżej melisy

* lub świeżych w sezonie.

Przygotowanie: 

1. Owoce wsyp do garnka. Zalej wodą mniej więcej w takiej proporcji, żeby było jej objętościowo (wizualnie) drugie tyle, co owoców. Ja na taką porcję owoców wlałam jakieś trzy litry wody.

2. Dodaj melisę, podgrzewaj do momentu, aż się zagotuje. Odstaw, dodaj cukru do smaku.

3. Podawaj na ciepło lub zimno, według własnych preferencji!

A jeśli masz ochotę podziel się pozytywną energią w komentarzu lub na Facebooku :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!