piątek, 2 listopada 2012

"Pięćdziesiąt twarzy Greya" - recenzja

Dziś nie będzie kulinarnie, choć temat jedzenia w książce, o której chcę Wam napisać pojawiał się czasami. Czytałyście już? Gdybym miała opisać tę książkę jednym zdaniem? Pierwsze skojarzenie: "Pięćdziesiąt twarzy Greya" to powieść o miłości i seksie. A może o seksie i o miłości? Kiedy skończyłam czytać wyobraziłam sobie jak będzie wyglądała ekranizacja tej książki. Reżyser będzie musiał się nagimnastykować, żeby nie wyszedł film pornograficzny z gwiazdą w roli głównej (rola na miarę Demi Moore w "Striptizie"). Bo jeśliby wyrwać z książki wszystkie kartki ze scenami erotycznymi, nie wiem czy zostałaby połowa. 

Tak więc o czym jest książka? O seksie. I o dylemacie młodej absolwentki, która wplątała się w dziwny układ z niezwykle bogatym i niesamowicie przystojnym Christianem Grey'em, który chce, aby została jego "Uległą". Uległa to taka istota, która spełnia wszystkie zachcianki swojego Pana, a jeśli nie to Pan może stosować mniej lub bardziej wyuzdane kary, nie tylko cielesne. Dobrze się zaczyna?

Tę ociekającą seksem (co jeszcze z dziesięć razy podkreślę) książkę bardzo dobrze się czyta. Polecam na zimowe wieczory, bo jest naprawdę wciągająca. Człowiek zaczyna się zastanawiać ile "siebie" byłby w stanie poświęcić (lub już poświęca) dla miłości. Na ile jesteśmy w stanie zrezygnować z własnego "ja"? Bo przecież każdy związek to pewnego rodzaju kompromis, prawda? Ale nie tylko Anastasia boryka się z tym dylematem, Również Christian odkrywa, że ta dziewczyna znaczy dla niego więcej niż jego poprzednie kobiety. Ana - typowa kobieta!- nie dostrzega tego jednak i nie potrafi uwierzyć, że jest dla niego kimś ważnym. 

I wiecie co? Ostatnia kwestia, która mi się nasunęła po przeczytaniu notki biograficznej autorki - matki dwóch synów - jakoś źle bym się czuła z tym, że moja matka napisała taki bestseller:)

Polecam, a sama z niecierpliwością czekam na drugą część trylogii - "Ciemniejszą stronę Greya" - która ma ukazać się w Polsce już 7. listopada. A w świecie showbiznesu już trwają spekulacje, które gwiazdy się dla nas rozbiorą w filmie ;)

Mam nadzieję, że wybaczycie mi taką małą niekuchenną dygresję!;) 
Pozdrawiam, 
Ewa :)

9 komentarzy:

  1. Nie wiem, ja jakoś nie mogę się przekonać do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kruszynko, ale nie możesz się przekonać do książki czy do tego, żeby ją przeczytać? Bo co do treści to jest trzeba przyznać kontrowersyjna, ale jeśli chodzi o czytanie, to wciąga :)

      Usuń
    2. ta książka i tak jest lekka w opisach w porównaniu do trylogii o śpiącej królewnie

      Usuń
  2. PS. Bardzo proszę Panów o wybaczenie sformułowania "czytałyście" na początku, ale jakoś podświadomie zakodowałam sobie, że to książka dla kobiet, a teraz się zastanawiam czy słusznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, teraz sama już nie wiem, czy już czytałam t książkę, czy nie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Początkowo pomyślałam, że to książka w temacie nawiązująca do "Portretu Doriana Gray'a", postanowiłam przeczytać :)
    Rzuciłam książkę po 50 stronie. Ale mam zamiar wrócić do niej, kiedy będę miała około 30 lat i rzuci mnie chłopak. Lekko, łatwo i przyje,mnie się czyta, ale ta tematyka... mummy porn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że też chciałam napisać recenzję tej książki?:) Ale pomyślałam,że BDSM i blog kulinarny to tak sobie;)

    Mi książkę czytało się dobrze. Do połowy.
    Przeczytałam cała trylogię i z każdą częścią bohaterka zamiast się rozwijać, staje się coraz głupsza - czytałam w oryginale, język jest bardzo, bardzo ubogi. Super iinteligentna Ana, która uwiodła Greya co stronę wykrzykuje "oh, shit" lub "oh, double shit":):) Ma 21 lat a myśli i zachowuje się no.. głupio.

    Temat zaczynał się fajnie, rozwija się relacja pomiędzy osobą dominującą i uległą, liczyłam, że się rozwinie i coś się w końcu wydarzy. Moim zdaniem postać Any w żaden sposób nie jest uległa: dziewczynie podoba się ostry seks, jednak jak przychodzi co do czego i trzeba złożyć jakieś wyrzeczenia: to ucieka. Generalnie, dopóki jest jej dobrze i wygodnie, to jest o.K, jednak niczego nie poświęca dla milionera (przepraszam bilionerea chyba;)). Wprost przeciwnie, on zarzuca ją prezentami, drogimi zabawkami, spełnia jej zachcianki...jakby na to obiektywnei popatrzeć, to niczego dla niego nie poświęciła. Robiła tylko to, co sprawiało jej frajdę i dopóki sprawiało jej frajdę;)

    W kolejnych częsciach ma też dużo rozterek: "oh, kupił mi bikini za 5o0 dolarów, jest takie drogie, czuję się taka tania! ale oh, trudno,muszę się do tego przyzwyczaić i z tym żyć":D

    Sceny seksu są opisane w sumie fajnie, niektóre rzeczy są niewiarygodne i technicznie bardzo trudne do wykonania (nie będę tutaj psuć zabawy z czytania, ale zapewniam, że zakończenie... cóż, w realnym świecie nie da się tak szybko biegać po tym co się stało;))

    Kilka moich koleżanek stwierdziło,że chciałby mieć swojego Greya.
    Jestem ciekawa, bo nie zapytałam, czy chciałyby mieć swojego Greya, gdyby nie był milionerem, nie miał samolotu i kilku apartamentów;)

    Podsumowując: jestem zła na autorkę. Liczyłam na więcej. Lub przynajmniej na dobrą literaturę, która nie będzie mnie irytować:) Bohaterka jest jeszcze bardziej wkurzjaąca niż Bella ze Zmierzchu.

    ps. śpiąca królewna mi się nie podobała, Historia O tak sobie, generalnie nie ma dobrej książki w tych klimatach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to też jest jakiś sukces wykreować bohaterkę bardziej wkurzającą niż Bella ze Zmierzchu:) Trzeba mieć ogromny talent ;)

      Ja póki co mogę się wypowiedzieć tylko o pierwszej części i myślę, że samą książkę czyta się dobrze, bohaterka z założenia ma być bystra jak na amerykańską nastolatkę.
      Wiesz, w gruncie rzeczy nie lubiłam w szkole języka polskiego, bo wszystkie te książki trzeba było rozkładać "na czynniki pierwsze", analizować zachowania bohaterów i zastanawiać się co autor miał na myśli. W takich powieściach w gruncie rzeczy nie ma czego głębiej analizować. Dobrze się "to to" czyta wieczorem przy herbatce, człowiek sobie pomyśli, że w gruncie rzeczy pieniądze to nie wszystko, skończy czytać i szybko zapomni. I o to w tym chyba chodzi? Nie ma być mądre tylko dobrze się czytać. Jak człowiek zmęczony z pracy wraca i chce coś "mądrego", to obejrzy wiadomości;)

      Usuń
    2. Chociaż jak puściłam tą odpowiedź, to tak się zastanowiłam, że z tymi mądrymi wiadomościami to przesadziłam:) Drogowców zaskakuje zima, matki mordują, politycy się kłócą i tak w kółko.

      Usuń

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!