Weekend zapowiada się cieplejszy, więc dziś polecam szaszłyki. Szaszłyki są drobiowe, więc będą propozycją bardzo rodzinną i maluchy również nie powinny wybrzydzać ;) Piersi z kurczaka świetnie się nabija na patyki, nie trzeba się bawić w krojenie ich w kostkę, co znacznie przyspiesza przygotowanie - kolejny duży plus ;)
Inspiracją do stworzenia takiej, a nie innej marynaty był konkurs Winiary i Kotlet.tv, stąd w składzie nowość Winiary - sos chilli. Doskonale się w mojej marynacie sprawdził - mięso było delikatne i nie za bardzo pikantne. Myślę, że możecie też przygotować marynatę na bazie pikantnego ketchupu.
Składniki podaję na porcję dla 2 - 3 osób, ale potraktujcie to umownie. Ostateczna ilość szaszłyków zależy zarówno od wielkości piersi, jak i tego jak ją pokroicie i jakie macie patyczki ;) Ja zrobiłam sześć szaszłyków.
Pamiętajcie o uwzględnienie czasu na chłodzenie mięsa w marynacie. Może stać nawet w temperaturze pokojowej, ale ważne, żeby przynajmniej godzinę się marynowało.
Składniki (2 - 3 porcje):
- pierś z kurczaka podwójna
- łyżka sosu chilli (lub pikantnego ketchupu)
- 2 łyżeczki miodu
- łyżka soku z cytryny
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- ząbek czosnku
- sól do smaku
- kilka gałązek świeżego tymianku do podania
Przygotowanie:
1. Ze wszystkich składników (oprócz piersi i tymianku) przygotowujemy marynatę. Dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy do smaku solą.
2. Piersi kroimy na paski o szerokości ok. 1,5 cm. Oczywiście małe polędwiczki przy piersiach odkrawamy i również ich używamy. Nabijamy na patyczki w finezyjne kształty ;) Moje może nie są bardzo finezyjne, ale trenuję ;)
3. Każdy szaszłyk smarujemy dokładnie marynatą, układamy w miseczce lub plastikowym pudełku i wstawiamy na minimum godzinę do lodówki.
4. Układamy szaszłyki na rozgrzanym grillu, smażymy (pieczemy?) często obracając, ponieważ łatwo ich nie upilnować ;)
5. Podajemy z gałązkami świeżego tymianku. Można również oberwać z tymianku listki i posypać nimi szaszłyki. Smacznego!!
wyglądają mega apetycznie:)
OdpowiedzUsuńkiedyś nie wierzyłam w marynowanie mięsa (i nie tylko mięsa), ale teraz chętnie odczekam tę godzinę, zanim potrawa nabierze smaku i aromatu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
monika
Ja się przekonałam, jak kiedyś sobie przyprawiłam i się okazało, że jednak nie robię dzisiaj obiadu - całą noc przeleżało w lodówce i było po prostu rewelacyjne :)
UsuńRównież pozdrawiam! :)