czwartek, 27 czerwca 2013

Wielki Finał konkursu BlogerChef i Piknik Kulinarny :)

Jeśli czasami zaglądacie na funpage Krainy na Facebooku, to wiecie już zapewne, że ostatni weekend spędziłam w Łasku na finale konkursu BlogerChef. Cieszę się bardzo, że impreza odbywała się akurat w okolicach Łodzi, bo  mogłam przyjechać zarówno na finał z konferencją w sobotę, jak i na piknik i warsztaty w niedzielę. A trzeba przyznać, że działo się sporo! Jedna osoba nie była w stanie uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach :) O wszystkim też nie napiszę, ale wybrałam dla Was to, co moim zdaniem najciekawsze :)

Columna Medica w Łasku - bardzo przyjemne, klimatyczne miejsce. 

I tak... w sobotę rano odbyło się finałowe gotowanie, podczas którego powstało dziesięć smakowitych potraw. O tytuł BlogerChefa walczyło pięcioro zwycięzców półfinałów. Najpierw mieli za zadanie przygotować dowolną potrawę w ciągu godziny, a później w ciągu kolejnej godziny tworzyli potrawy z tajemniczych składników z czarnej skrzynki. Okazało się, że składniki były dosyć banalne (filet z kurczaka, suszone pomidory i feta), a co za tym idzie przygotowanie niebanalnych potraw, które spodobają się wymagającemu jury, było moim zdaniem jeszcze trudniejsze. 

Później chwila napięcia... i werdykt jury: zwyciężczynią pierwszej edycji konkursu dla blogerów kulinarnych została... Marysia, czyli Gruszka z Fartuszka - jej kaczka zauroczyła jurorów, choć trzeba przyznać, że Ania (abitetoeat.pl) deptała jej po piętach. 

Zwyciężczyni konkursu BlogerChef - Marysia, czyli Gruszka z Fartuszka.

Po finałowych zmaganiach i lunchu podreptaliśmy wszyscy na konferencję... Świetnie słuchało się Magdy Tomaszewskiej-Bolałek, autorki książek "Tradycje kulinarne Japonii" i "Japońskie słodycze". Czułam się jakby ktoś opowiadał mi fascynującą bajkę :) Słodycze japońskie są jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne i jeśli macie chwilę, to warto choć trochę zapoznać z tematem. Urzekła mnie również prelekcja przedstawicielki marki Old Poland o tym, jak powstają sery i jak trzeba się o nie troszczyć w pierwszych dniach ich "życia". Nie spodziewałam się, że tak pięknie można mówić o serze ;)


Poszłam spać bardzo późno, a w niedzielę trzeba było wstać wcześnie, dlatego cieszyłam się bardzo, że przez dwa dni towarzyszyła nam marka De Longhi - bez ich pysznej kawy chyba bym nie ustała na nogach do końca! A w niedzielę odbywał się piknik i warsztaty. Ponieważ piknik był rodzinny przyjechałam tego dnia do Łasku z rodziną i każdy z nas znalazł tu coś dla siebie. Szwagier trenował na placu zabaw ;), moje siostrzenice, Zosia i Magda zrobiły czekoladki, a my z siostrą pilnie uczyłyśmy się na warsztatach.

Dziewczynki zrobiły czekoladki z cudownymi dodatkami - były kwiaty, posypki, orzechy, suszone maliny...

Pokaz "Zapomniane smaki lasu" poprowadził szef kuchni goszczącego nas Columna Medica. Słuchałam uważnie, ponieważ dostęp do sosen mam bardzo dobry. Każdy pewnie słyszał kiedyś o nalewce sosnowej (a ja nawet właśnie z nią eksperymentuję) czy syropie z młodych pędów sosny, ale jedliście kiedyś sosnowe lody?

Paweł Pyra (po prawej) - szef kuchni Columna Medica - przygotowuje tatara wędzonego dymem z trocin jabłkowych.

W drugiej strefie odbywał się konkurs na najlepszy deser z herbatą Teekanne, grillowanie z Janem Niezbędnym, można było też spróbować szaszłyków zrobionych w Big Green Egg i napić się piwa z browaru Amber (wielka szkoda, że musiałam wracać samochodem!). Kucharze z Columna Medica pozwolili nam też zamieszać w swoim "kociołku" :)


A w przerwach szaleliśmy na placu zabaw... łatwo nie było :)



W strefie warsztatowej upiekliśmy pyszne biszkopty, brownie i inne słodkości, a do tego zrobiliśmy sobie lodowatą, mrożoną kawę :) A na koniec wisienka na torcie, na którą czekałam z niecierpliwością - warsztaty kuchni polskiej z Adamem Chrząstowskim. Podzieliliśmy się na pięć trzyosobowych zespołów, w których przygotowaliśmy pięć smakowitych potraw. Była perliczka, kulebiak, chłodnik i okrasa z pstrąga... wszystko przepyszne, a przepisy na pewno pojawią się na blogu.


Razem z Asią (Smakowity Blog) i Piotrem (Straga.pl) mieliśmy chyba najprostsze zadanie - przygotowaliśmy  deser: pieczone naleśniki z serem i leśnymi owocami. Trzeba przyznać, że Piotr, który nie załapał mi się na żadne zdjęcie, okazał się mistrzem zarówno w przygotowaniu ciasta naleśnikowego, jak i samego smażenia naleśników (tak, tak, rzucał nimi w powietrzu we wszystkie strony) :) Z Asią przygotowałyśmy serek z owocami, którym faszerowałyśmy naleśniki, a następnie zapiekałyśmy je w piekarniku.

I niestety w ten sposób dzień dobiegł końca, zdegustowaliśmy te wszystkie pyszności i odjechaliśmy do domów :) Mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się kolejna okazja do spotkania ze wszystkimi wspaniałymi osobami, które podczas tego weekendu poznałam! :)

Dziękuję organizatorom za zaproszenie na finał i gratuluję świetnej organizacji wydarzenia!

Pamiątkowym zdjęciom nie było końca :)
Standard - Asia notuje, ja się podpieram ;)

Naleśnik z serkiem, jagodami, malinami i poziomkami... 

Pamiątkowe zdjęcie, trzeba mówić ser i się uśmiechać ;)

A tutaj wiórka ;) Jak tylko większość uczestników zniknęła i zrobiło się ciszej, wyszła na kolację ;)

4 komentarze:

  1. cieszę się, że miałam okazję Cię poznać!
    jesteś wspaniałą osóbką, taką radosną i uśmiechniętą.
    bawiłam się tam świetnie!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna relacja, tylko żal, że nie mogłam przyjechać - trochę za daleko, no i miałam już plany warsztatów:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie było się znowu spotkac. pozdrawiam

    Bartek

    OdpowiedzUsuń
  4. Było fantastycznie :) brakowało tylko czasu na rozmowy i na to aby wszystkich lepiej poznać.

    OdpowiedzUsuń

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!