wtorek, 17 grudnia 2013

Basia Ritz - "Dom pełen smaku" - recenzja książki


Książkę Basi Ritz "Dom pełen smaku" wygrałam niedawno w konkursie i przyznam szczerze, że mnie zauroczyła :) A ponieważ jak podtytuł wskazuje jest to "autobiografia", to oprócz przepisów wyłania się też jakiś "obraz" autorki i stwierdzam, że po lekturze, można Basię tak po prostu zwyczajnie polubić, bo jest to przekaz ciepły i sympatyczny. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.



"Dom pełen smaku" to druga książka Basi Ritz, ale o tej pierwszej nie wiele jestem w stanie powiedzieć. Pamiętam, że przejrzałam ją kiedyś w Biedronce i nie zachwyciła mnie specjalnie. W przeciwieństwie do książki numer dwa.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to piękne zdjęcia autorstwa Basi. 

Zacznijmy od tego, że książka jest pięknie wydana - twarda okładka, przyjemny w dotyku, matowy papier - takie przegląda się najlepiej, piękne zdjęcia, wykonane przez samą Basię. Całość naprawdę robi wrażenie. Na 232 stronach znajdziemy 70 przepisów, co daje średnią po trzy strony na jeden przepis :) Dwie strony tekstu, dzięki czemu przepis jest przejrzysty, dobrze się czyta. I zawsze duże, piękne zdjęcie potrawy, zajmujące całą stronę. Zawsze kiedy trzymam w ręku taką książkę zastanawiam się, jak zabrać ją do kuchni, żeby się nie ubrudziła - chyba zostaje tylko przepisać przepis...

Jak wspomniałam, "Dom pełen smaku" to kulinarna autobiografia Basi Ritz, dlatego książka podzielona jest na cztery rozdziały, związane z życiem autorki:

I. Smaki dzieciństwa
II. Na obcej ziemi
III. Podróże kształcą
IV. MasterChef od kuchni wariacje na temat

Na wstępie każdego z nich znajdziemy kilka słów od autorki. Najbardziej zaskoczył mnie ten ostatni, w którym Basia napisała szczerą i nieprzesłodzoną opinię na temat udziału w programie MasterChef i tego jak zmienił on jej życie. Notki nie są zbyt długie i ogólnie fajnie się je czyta.

W książce "Dom pełen smaku" znajdziemy przepisy z różnych stron świata.

Według klucza "autobiografii" posegregowane są też przepisy. W części pierwszej mamy potrawy domowe, polskie - barszcz z uszkami, knedle, śledzie, mazurki. Każdej początkującej pani domu może przydać się np. na Święta. Część druga opowiada o tym, jak Basia wyjechała do Niemiec, tutaj znajdziemy więc przepisy charakterystyczne dla tego kraju. Rozdział trzeci to potrawy z podróży, jest chyba najdłuższy w całej książce :) Znajdziemy tu potrawy z całego świata. I na koniec potrawy związane z programem MasterChef. Choć nam - Czytelnikom - układ przepisów może wydawać się trochę przypadkowy, to jednak wiele z nich ma jakąś historię, którą Basia opowiada w dodatkowej notce przed recepturą. I wtedy kolejność staje się bardziej zrozumiała. Podoba mi się w tej książce właśnie to, że widać na każdej stronie, że powstawała z sercem i pasją :) 

Same przepisy moim zdaniem fajnie dobrane i ciekawe - zarówno te polskie, jak i "obce". Na pierwszy rzut oka wydają się też dopracowane, choć nie przekonam się, dopóki nie spróbuję. Na pierwszy ogień na pewno pójdą muffiny ze zdjęcia poniżej, które mnie oczarowały... Od dawna myślę też o dobrej zupie gulaszowej, może na Sylwestra wypróbuję tę Basi* :)

Jeśli jeszcze nie macie prezentu dla fanki kulinariów, koniecznie zerknijcie w księgarni na "Dom pełen smaku"!

* Tak mi się swojsko zrobiło, że prawie napisałam Basiną :) Taka właśnie jest ta książka, a do tego piękna i "prawdziwa"!


Muffiny z serem - moja miłość od pierwszego wejrzenia :) Zresztą spójrzcie tylko na to zdjęcie!

1 komentarz:

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!