piątek, 1 marca 2013

David Lebovitz "Słodkie życie w Paryżu" - recenzja

Źródło zdjęcia: www.empik.com
Brak dostępu do aparatu foto mobilizuje do nadrobienia zaległości w recenzjach:) A o tej książce pisali już chyba wszyscy... i wszystkie recenzje, na które przypadkiem trafiłam, były w gruncie rzeczy pozytywne. Właściwie to zmotywowało mnie do sięgnięcia po tę książkę... Myślisz, że doleję łyżkę dziegciu (co to właściwie jest??*) do beczki miodu? Sprawdź :)

"Słodkie życie w Paryżu" to tytuł z nutką ironii. Okazuje się bowiem, że życie wśród Paryżan to nie jest bajka i może być bardzo uciążliwe. Ale w gruncie rzeczy czy dotyczy to tylko Francuzów? Nie na darmo mówi się, że "co kraj to obyczaj"... Podobna książka mogłaby powstać o Grekach, Włochach czy Polakach... Obcokrajowcy w Polsce też nie mają łatwo! Zresztą, czy sami nie bluźnimy na nasze urzędy? PKP? Dziurawe drogi?

No cóż... niewątpliwie i życie w Paryżu ma swoje smaczki. Czytając tę książkę mamy do czynienia z prawdziwym miksem kulturowym - patrzymy przez polski pryzmat na przygody Amerykanina we Francji... będzie wesoło :)

Nasz bohater musiał się przyzwyczaić do wielu francuskich "obyczajów". Do tego na przykład, że toalety są zazwyczaj nieczynne, że trzeba nauczyć się odpowiednio chodzić, żeby nie być przez wszystkich potrącanym, że śmieci nie wypada wynosić w dresie, trzeba się wystroić (z tym miałabym chyba największy problem), a także że jeśli nie będziemy mieli drobnych, żeby zapłacić w sklepie dokładnie wyliczoną sumę, sprzedawczyni zemści się wydając resztę w monetach jednocentowych... itd.

Powieść napisana jest świetnym, bardzo dowcipnym językiem i co więcej całkiem nieźle przetłumaczona, chociaż czasami w przepisach zdarzają się pewne niejasności. A jeśli już o przepisach mowa... znajdziemy tu mnóstwo słodkości, ale nie tylko... Za mną już chodzi serniczek, chociaż z mniejszą ilością cukru, bo warto pamiętać, że autor jest Amerykaninem :)

A wspomniany dziegieć? No cóż... brakuje kolorowych obrazków, twardej okładki, pięknych błyszczących stron. Jednak to co jest wadą, jest jednocześnie największą zaletą tej książki - kosztowała mnie około 25 złotych i waży niewiele, można ją więc zabrać do tramwaju czy pociągu.

A kiedy przypadkiem zdarzy się nam zamieszkać w obcym kraju, warto przypomnieć sobie słowa autora: "Pomogło mi to, że znałem się na jedzeniu i starałem się zaadaptować do tutejszej kultury, zamiast oczekiwać, że to ona przystosuje się do mnie".

Polecam również blog Davida Lebovitza (w języku angielskim).

* Jeśli i Ciebie zainteresowało czym jest "dziegieć" (lub "dziegć"), polecam bardzo wyczerpujący artykuł <kliknij tutaj>.

Autor: David Lebovitz
Tytuł: "Słodkie życie w Paryżu"
Stron: 328
Wydawnictwo: Pascal
Cena: 25 - 35 złotych

3 komentarze:

  1. A w sumie nigdy nie zastanawiałam się co to jest ten "dziegć" ;) Ale zaraz zabieram się za artykuł :)

    A książka jest na mojej liście "do przeczytania" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, nie słyszałam o tej książce, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania ;) Super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam:) Jest lekka i przyjemna:) A sernik z przepisu autora naprawdę pyszny:) Będzie jeszcze w tym tygodniu na blogu!

      Usuń

Wypróbowałeś przepis? Zostaw komentarz, daj znać mi i innym Czytelnikom, co sądzisz :) Dziękuję!